Witajcie!
Napiszę Wam dziś co mnie ostatnio spotkało.
Kilka lat temu pokłóciłam się z koleżanką, bardzo się na siebie pogniewałyśmy, choć poszło o jakąś pierdołę. Pomimo iż od początku bardzo się lubiłyśmy, obie uznałysmy, że tak dalej być nie może. Rozstałyśmy się bardzo burzliwie. Nastał jednak czas, że zatęskniłam za nią strasznie, nie było to trudne i odnalazłam ją po tych latach.
Przeprosiłam, przytuliłam, bo tak trzeba...
Stała taka osłupiała ... ale nie powiedziała nie. Obie długo rozmawiałyśmy, wymieniałyśmy się przeżyciami, poglądami, doświadczeniami, aż nastał czas, że postanowiłyśmy coś wspólnie zrobić... co takiego?
Same zobaczcie:
Współpraca początkowo szła nam opornie, może dlatego, że nigdy nie potrafiłyśmy rozmawiać na tematy przyziemne, techniczne, co innego babskie szycie - to poszło nam sprawnie do tego stopnia, że w jeden wieczór machnęłyśmy ubranka dla widocznych na zdjęciu najlepszych kumpli mojego pana P: Ambrożego i Bazylego (Cezary czeka na swoją kolej),
...idąc za ciosem i z wykorzystaniem pomysłu przemiłej pani Marty z Dziupli sowy,
uszyłyśmy takie oto koło ratunkowe.
A, że było nam mało, jeszcze wałeczkowe ubranko na zamek z pierwszą literką imienia mojego Pysia ( tu pomocny okazał się kurs Ewy z W-Ewkowie,
dzięki któremu pięknie wszyłyśmy zamek)...
i tak szyjemy dziś razem... ja i Ona - Maszyna (Łucznik 466).
Jak się okazało... do wszystkiego trzeba kiedyś dorosnąć, również do szycia...
nikt nie mówił, że przyjaźń - nawet taka - początkowo jest łatwa, nasza nie była, ale... uważajcie, na tapetę biorę szycie w dużym formacie: ochraniacz do łóżka :D
ot taka amatorszczyzna :D
Dziękuję Wam, Dziewczyny za okazaną pomoc w szyciu... cdn...
A tymczasem zapraszam do oddawania glosów na moją sówkę i nie tylko (dziewczyny jak zawsze się postarały) w wyzwaniu u Modrak.
i tak trzymać
OdpowiedzUsuńGrażynko, kciuki trzymaj :D mam nadzieję, że to nie słomiany zapał u mnie, pozdrawiam,
Usuńhistoria piękna...i z happy-endem :)
OdpowiedzUsuńa wspólne szycie poszło Wam świetnie, w pokoju się zadomowią nowe gadżety :)
:)
Tynka, też tak coś mi się zdaje :D a czy happy end się utrzyma - czas pokaże ;D
UsuńJuz myślałam, ze to o koleżankę ''oddychającą'' chodzi, a tu maszyna do szycia ;) Fajnie to opowiedziałaś. Ładne rzeczy uszyłaś.
OdpowiedzUsuńChabrowa Panienko, moja maszyna jak najbardzej oddycha, wzdycha gdy do niej siadam, nagadać się nie możemy ;D inaczej nie chce współpracować, idę jej zrobić poranną kawkę z olejem do smarowania i ... :D A z tych paru szyjątek cieszę się jak dziecko. Pozdrawiam serdecznie,
UsuńDobrze że sie pogodziłyście bo współpraca wychodzi Wam wspaniale
OdpowiedzUsuńTak było trzeba ;)
UsuńWarto było się przeprosić i odnowić tę przyjaźń. Świetne "szyjątka" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja dopiero się rozkręcam :D
Usuń