sobota, 18 lutego 2017

By nie dać palcom zapomnieć...

Grypa grypom, dom domem, szkoła... praca... 
są sprawy w których z obiegu wypaść nie można. 
Wracam do formy, a tymczasem wcześniejsze robótki:










Pozdrawiam serdecznie,

dobrej niedzieli dla Was!

niedziela, 12 lutego 2017

Praca zbiorowa - dla kochanych dziadków!

Mając w domu dzieci rokrocznie świętujemy ten czas w osobisty sposób. Starszy dzieć to dzieć, w którym zanikło najwyraźniej parcie na estetyczne wyrażenie siebie, ale kilka razy w roku - na skutek tzw. zbiorowej inicjatywy - udaje nam się stworzyć wspólnie coś ciekawego. Nie znudzony zbytnio, a do tego bardzo z siebie zadowolony - obdarował dziadków kalendarzami ze zdjęciami wnuków (aktualizacja corocznej już tradycji, pewnie obraziliby się dostając coś innego) oraz takimi oto karteczkami. Wykonanie m.in. przy wykorzystaniu maszynki Brother.
Miodzio robota!
A efekt zostawiam Waszej ocenie:







I jak wyszło?

Dziadkom się podobało, ale oni i tak nie są obiektywni ;)

sobota, 11 lutego 2017

Papierowe łódki...

W ostatnim czasie mam nie mogę oprzeć się wrażeniu, że doba jest z jakiejś psotnej gumy, raz rozciąga się do tego stopnia, jakby w jednym dniu skomasowały się trzy, innym razem spodziewając się południa na zegarku bije 23:30... trudno.

Łapiąc wolne chwile, kiedy nie nadrabiam, nie czytam, realizuję się w zamówieniach, na przykład takich:





Karnet rocznicowy - miały być palmy wyspa, łódki... takie marzenia "Młodej Pary"... i były.

Kwiatki z foamiranu wykonałam sama. Bardzo ciekawy materiał do pracy. 

I w tym klimacie pozostaję aktualnie...

Dobrego weekendu dla Was!


piątek, 10 lutego 2017

Co z sobą zrobić...

Tydzień postanowień co napisać, czego absolutnie nie, bo czy to miejsce na iście wewnętrzny ekshibicjonizm czy tylko dopieszczone i zaplanowane od A do Z posty?!

PLANOWANIE...

właśnie... 

jak na razie synonim słowa PORAŻKA

jednak nie tak łatwo się poddaję, o nie...

Nie będę was zamęczać tym, co mi się pięknie koncertowo udało schrzanić w obsłudze bobasa, sprzątaniu w domu czy matkowaniu starszej dwójce (patrz mąż w tej kategorii). Nie będę rozprawiać nad za i przeciw karmienia tak czy siak - niemowlę wszak nie pije piwa, fajek nie pali, więc jego diety obecnej - jaka by nie była trudno się czepiać. Nadal jestem bardziej niż mniej zaczytana w paragony, składy pisane na opakowaniach, śledzę rozmaite nowości - dzieląc przy tym ich ochność i achność przez dwa, a nawet cztery... wszak matki czy babki jakoś nas przez wieki nie pozabijały tym czym nas karmiły, opierały itp... a życie w obecnych czasach zakrawa o podróż przez Amazonię tam i z powrotem na dodatek własnym transportem... więc trzeba się wykazać nie lada instynktem samozachowawczym w tej dżungli dobrych rad. 

Co innego - moje obecne raczej przesłanie życiowe (do odwołania, odszczekania...przynajmniej na tyle):

Jak spróbować odnaleźć siebie w sobie na nowo i nie zwariować (!)


... i to w każdej z nadwyrężonych ostatnio stref życia
- fizycznej -
- duchowej - 
- matecznej - 
- domowej - 

...a może to jest ten moment by coś zmienić, poprawić, ulepszyć... 

bo czy to co było nie zawsze jest takie " już na zawsze"?! 

Na razie trwają próby poznawcze i wewnętrzne pertraktacje i bardzo mi się to podoba!

Rewolucja istna nastała - wybuch supernowej czy czarna dziura jak kto woli - wszak jak chce się teraz zaraz robić wszystko wszędzie - no nijak nie idzie tak jak się chce...
tak więc plany w mojej głowie, Bullet ( tu pochwała  dla Diany ) też powoli dopieszczam - satysfakcja tym większa, że sprawdza się toto coraz lepiej... i powoli myśli świtają nawet o powrocie do pracy...pisaniu bloga... istna sielanka... 

Tak więc wreszcie mam minimalne poczucie bycia Panią Swojego Czasu, do tego stopnia, że wreszcie mam czas na czytanie książek z niekłamaną przyjemnością. Kocham... kochają... dają się kochać... tak na to czekałam...

...a załączone lektury polecam bardzo i służę recenzją osobistą bardzo, ale i bardzo chętnie 
dowiem się jak to u Was z tym jest.

Pozdrawiam,




piątek, 3 lutego 2017

Akcja... dziecko w domu! rozdział drugi

Moje drogie, moi drodzy!

Nie będę pisać dlaczego wracam, dlaczego zniknęłam, dlaczego ...

Było minęło... zdrowie, śmierć, remont i nowe życie...niezły  
koktajl i potrzeba powrotu TU, by coś poukładać, głównie przed sobą samą stojąc i żebrząc o spokój. 

Po kolei... oto jedna ze zmiennych w tym przedziwnym działaniu jakie przyszło mi rozwiązać!



Tak więc - zaglądajcie, a zobaczymy co z tego wyjdzie?!

Pozdrawiam Was i zapraszam!

środa, 2 marca 2016

ZAPROSZENIA


Zastanowienie. Co dalej? robić to czy nie? 
ile razy można zaczynać coś robić ...
bo i po co komu ten mój blog?!
... więc będę chciała chcieć... choćby dla siebie!


Więc na ponowne powitanie - takie oto zaproszenia ostatnio poczynione.
Skromne, proste, lekkie...

Pozdrawiam serdecznie,
... i witam Was raz jeszcze ...

czwartek, 1 października 2015

Chrzest w kolorze róż...

Witam serdecznie,

...dni się dzieją coraz krótsze...
by nie marznąć, choćby w futrze (sztucznym)...
... dłubię sobie wieczorami...
co???
... zobaczcie sami!

... źle się dzieje, gdy zbiera się na rymy - takie zwłaszcza...

by przełamać tę passę powstały

zaproszenia dla koleżanki z okazji nadchodzącego święta córeczki Zosi:




Pozdrawiam serdecznie,

agneska