Witam Wszystkich odwiedzających, a zwłaszcza pozostawiających ślad po swoich odwiedzinach - cieszę się, że podoba się Wam moja nowa odsłona, a dziś pokażę Wam kilka fotek z metamorfozy przedpokoju. Metamorfoza to za duże słowo, zwłaszcza, że i samo pomieszczenie jest raczej małe. Ot co - brakowało mi tam pod lustrem jakiejś niebanalnej szafki, idea była taka by było gdzie odkładać drobiazgi, konieczne do zabrania przy wyjściu, lub by w kącie coś poprostu stało. Problem rozwiązała aura, która zmusiła mnie niejako do ewakuacji ukochanej pobielonej starej beczki z balkonu w mniej podatne na zmiany pogodowe miejsce. Może pod kwiatek, a może do dziecka, a może... i wreszcie WOW! Uwielbiam odpalać tam latarenkę, zwłaszcza z jakąś zapachową świeczką, a gdy zapada zmrok, jest tam naprawdę bardzo klimatycznie, choć to ... zwykły przedpokój.
Kalosze to stały i praktyczny element dekoracji - a co!
Jakiś czas temu bawiłam się masą solną, a że klucze u nas są wszędzie to i tu też - ot taki domowy.
i do tego ten pięknie niebieski przegorzan, przywieziony z rodzinnego ogródka. Zegar też ma dziesiątki lat, choć to stary rosyjski kieszonkowiec, nadal zdaża mu się działać, a że należał do rodziny tym bardziej uwielbiam na niego zerkać. Nie mogę nie wspomnieć tu o pięknym sercu, którym obdarowała mnie Zancia. Ty wiesz, że marzyłam o takim i jaką radość mi tym sprawiłaś.
A gdyby tak mieć dwie takie beczki?!
Tak prezentowała się jeszcze niedawno w balkonowej dżungli na wysokościach.

Podglądając namiętnie Wasze blogi, zwłasza takie jak Snow, zakochałam się w bielonych, postarzanych bibelotach. Pakażę Wam jakie teraz mam piękne świeczniki, dziwnym trafem wybrałam te zmotywem ukochanych róż, co jeszcze piękniej wyszło po obróbce:
Kosztowały grosze, a wyglądały pierwotnie tak:
Siedzę teraz z kubkiem kawy wpatrzona w okno, a tam mój ukochany bluszcz wyprowadzony na pałąk pięknie dziękuje za wakacje na balkonie, a anioł pilnuje domowego ogniska, choć klejone skrzydło ma.
Nawet nie spodziewałam się, że mam wśród Was swoje prywatne anioły, które, często z tak daleka są mi wielką pomocą. Dziękuję i ściskam,
Fajna te beczka i nowa rola bardzo jej służy.
OdpowiedzUsuńPrezentuje się świetnie w Twoim przedpokoju.
Pozdrawiam Aguś.
Moim zdaniem beczka jest wreszcie na właściwym miejscu - teraz widać jej piekno...kurcze ciągle żałuję,że pewnych rzeczy nie da się przeszyć na maszynie ..Pozdrawiam Ewa:-)
OdpowiedzUsuńFajna beczka, fajna. Najważniejsze, że świetnie spełnia swoją rolę.
OdpowiedzUsuńEwuniu, a co Ty byś chciała przeszyć, czego się nie da - jak się czegoś chce to wszystko się da!
Pięknie u Ciebie :) Metamorfoza świeczników bardzo udana!
OdpowiedzUsuńSuper zrobiona beczka i bardzo pomysłowo. Pozdrowionka
OdpowiedzUsuń