Na początek - wierzbowe kotki, takie proste, przydrożne, wierzbowe, może nie tak urodziwe, jak wierzba hodowlana, ale takie pamiętam od dziecka. Do tego gałązki bukszpanu o ciemnozielonej barwie i ręcznie robione kwiatki. Jakoś tak odchodzę powoli od suszonych trawek barwionych na tęczowe kolory, ot taka prosta ta nasza palemka w tym roku. A wiecie co? Taka właśnie miała być :D
Miłego tygodnia!
I jeszcze jedno - trzymajcie kciuki za powodzenie, w czwartek mam bardzo ważne spotkanie, powiedzmy służbowe - będzie to tym bardziej Wielki Czwartek!
śliczna palma :)
OdpowiedzUsuńja też swoją mam robioną...od kiedy jestem żoną ;p mamy SWOJĄ palemkę i co roku coś do niej dodajemy...chociaż wczoraj mój mężuś ją święcił w kaplicy szpitalnej w której odczytywał Mękę Pańską i "musiał" się podzielic palmą z 85letnią babciusią-pacjentką :)...ale to DOBRZE, bo nasza palemka niedługo byłaby za duża ;p
będę trzymała kciuki w czwartek...
a Wielkanoc UWIELBIAM!!
A wiesz, że w Hiszpanii te palmy to żywe gałązki palmowe, rozdawane w kościołach?
OdpowiedzUsuńMy mamy za bardzo rozbuchane te dekoracje (palmy kilkumetrowe!).
Twoja palemka jest śliczna, bo pozbawiona tych wszystkich cudactw:))
Dobrego tygodnia Wam życzę.
Palemka stonowana jak wiekszosc dekoracji w tym roku:)
OdpowiedzUsuńProsta ale jakże urocza.....trzymam kciuki mocno w czwartek :))))
OdpowiedzUsuń