Dziękuję za komentarze pod poprzednimi postami, cieszę się, że podobają się Wam pierniczki, wychodzące spod złotych rąk mojej mamy, jak i opowieść o starej tablicy. Określiłam ją mianem bajki z racji tego, że w bajkach za zwyczaj jest dobre zakończenie i w tym wypadku na takie zakończenie od początku metamorfozy miałam nadzieję. Z Waszych ocen śmię twierdzić, że się udało.
Niedziela choć pracowita, to z racji aury okazała się być bardzo senna. A Święta za pasem, więc próżnować nie mogę. Oto nasza "spożywcza" choć jeszcze nie piernikowa choinka.
Stojak na muffiny sprawdza się doskonale, korciło mnie jeszcze owinięcie lampkami, ale rozsądek wziął tym razem górę, kto lubi podgrzewane mandarynki, gruszki czy muffinki (tu kokosowe).
Gałązki mają dostęp do pojemniczka z wodą i mam nadzieję, że za szybko nie "wyłysieją".
Pochwalę się Wam przy okazji pięknym obrusem - żeby nie było, bo w naszej rodzinie chyba wszystkie kobiety coś dłubią, przynajmniej te nam najbliższe. Oto piękny obrus wykonany przez teściową w prezencie ślubnym rocznicowmym. Nie konsultowany, a jednak w ulubione róże, choć bardzo bogaty kolorystycznie, co może nie każdemu pasuje. Tak czy inaczej piękny jest i wiele serca i czasu pochłonął, nie dość, że wyhaftowany bogato, to jeszcze obrobiony piękną koronką.
Duży jest, musimy odpowiedni stół wykombinować by pięknie go eksponować, może na kolejną rocznicę?!
A gdy już zapadnie zmrok lubię świętować sobie o tak, w blasku świec, z herbatką i gazetką.
O tak:
Choinka - muffinka
Jak znalazłam bodajże w maju takie papilotki, wiedziałam od razu, że je wykorzystam.
Czy nie są urocze?
Mam nadzieję, że wystarczająco zaostrzyłam Wam apetyt i już rozchodzi się po Waszych domkach zapach pysznych ciastek, jak jednak nie - zapraszam na moje, jeszcze kilka zostało :D
APpetycznie u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńA jak, przy takich łakomczuchach czasem trzeba zaszaleć :)
UsuńŚciskam i pozdrawiam serdecznie,
nastrojowo :)
OdpowiedzUsuńod babeczek i ciastek wszelakich uzależniona jestem ;) także mniam mniam :)
na przepisy tylko czekam :)
Pozdrawiam ciepło :)
Nastrój to coś co musi być choćby na chwilę :)
Usuńja też mam taki nałóg jak Ty :)
a przepis jest prościutki, specjalnie na życzenie:
Wyjdzie Ci 12sztuk,
1 i 3/4 szklanki mąki
3/4 szklani cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 łyżki wiórów kokosowych
6 łyżek jogurtu naturalnego
2 łyżki mleka
2 jajka
120 g roztopionego masła
Łączysz suche z suchymi, mokre z mokrymi, dodajesz mokre do suchych (lub jak wolisz odwrotnie) i... już
pieczesz wg suchego patyczka 20-25minut w 180stopniach.
Mam nadzieję, że będą Ci smakowały. Pozdrawiam,
Ciekawe, jak długo taka smakowita choinka wytrzymałaby na moim stole...oj bardzo, bardzo krótko:)))Przez te mufinki zgłodniałam jak diabli:))
OdpowiedzUsuńSnow, zrób tak jak ja - nawtykaj w talerz z przysmakami kłujących gałązek świerkowych, u mnie pomaga, ale ... na krótko, w zasadzie... no dobra ... nie pomaga :)
UsuńWczoraj dostalam od Ciebie cudowny prezencik, bardzo Ci dziękuję sianko się przyda a piernik dekoruje mój parapet w kuchni no i karteczka przepiękna
OdpowiedzUsuńCieszę się, że doszedł na czas i tym bardziej, że przypadł Ci do gustu!
UsuńPozdrawiam serdecznie i ściskam,
Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńAneczko - bardzo Ci dziękuję za pamięć i życzenia! Buziaki,
UsuńAgnieszka w moim domu rozniósł sie w Wigie zapach pieniczków za które Ci bardzo dziekuję :-)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt życzę ...Ewa
Ewuniu, na dokładkę ślę Ci moc uścisków i serdeczności, pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystko!
UsuńU Ciebie tak fajnie, rodzinnie i ciepło
OdpowiedzUsuńDiana, nie mniej jak u Ciebie, ściskam i pozdrawiam małego Elfika :D
UsuńDziekuje Ci Agnieszko za piekny prezent :) i mam nadzieje ze moj skromniutki tez Cie ucieszy ;) buziaczki :*
OdpowiedzUsuńŻancia, cieszę się, że dotarł, już się zastanawiałam, czy coś nie poknociłam z adresem. A prezenty uwielbiam dostawać, tak więc czekam cierpliwie :D Buziaki,
Usuń